Kontrowersje wokół rosyjskiej szczepionki. "Pacjent wstrzykuje sobie patogen"
Procedura zatwierdzania szczepionki została wstrzymana w Brazylii. Narodowa Agencja Ochrony Zdrowia (Anvisa) ostrzega, że przebadany przez nią preparat może być niebezpieczny zwłaszcza dla osób ze słabym układem odpornościowym. Wszystko za sprawą "adenowirusa 5", który według brazylijskich ekspertów, w Sputniku nie jest inaktywowany. W praktyce oznacza to, że pacjent przyjmujący tę szczepionkę, de facto wstrzykuje sobie patogen.
Skandal na Słowacji
Sprawa rosyjskiej szczepionki w marcu bieżącego roku wywołała polityczne trzęsienie ziemi na Słowacji. Tamtejszy Państwowy Instytut Kontroli Leków przeprowadził kontrolę, w wyniku której uznał, że 200 tysięcy dawek szczepionki, które trafiły na Słowację nie miały wiele wspólnego ze szczepionką Sputnik V, która pozytywnie była recenzowana przez wiele renomowanych periodyków naukowych. "Te szczepionki mają tylko wspólną nazwę" – podsumowali swoją pracę słowaccy kontrolerzy.
W atmosferze skandalu słowacki minister zdrowia Marek Krajczi podał się 11 marca do dymisji. Niecałe trzy tygodnie później w jego ślady poszedł premier Igor Matowicz. Rosja wstrzymała dostawę szczepionki.
"Przeciwnicy Sputnika wymyślają fejki"
Rosjanie nie pozostawiają suchej nitki zarówno na słowackich jak i brazylijskich uczonych i wyniki ekspertyz nazywają "fałszywymi doniesieniami". "Przeciwnicy Sputnika V z wielkich koncernów farmaceutycznych boją się sukcesu, nie mogą znaleźć żadnych słabych stron i są zmuszeni do wymyślania fejków, które łatwo obalić" – można przeczytać na Twitterze.
Rosyjska szczepionka została zatwierdzona przez 60 krajów na świecie. Europejska Agencja Leków wciąż wstrzymuje się z dopuszczeniem preparatu na europejski rynek.